W końcu spróbowałam swoich sił w czymś, co zawsze mnie przerażało... Otóż zrobiłam obudowę na telefon. Jeśli ktoś nie jest wtajemniczony, to taką obudowę robi się ze specjalnego kremu/ silikonu i różnych dodatków typu: modelina, koraliki kokardki itp. Poszukiwania odpowiedniej obudowy trwały długo (jak zresztą poszukiwania czegokolwiek przeze mnie) jednak w końcu znalazłam. Nie chciałam pchać się w koszty, bo robię to pierwszy raz, więc kupiłam taką zwykłą, niebieską obudowę za 15 zł. Jeśłi obudowa jest niebieska to od razu pomyślałam o ciasteczkowym potworze. A co za tym idzie?
Niebieskie słodycze!
Niebieskie słodycze!
Tutaj są ulepki, które dodałam do kremu...
A tutaj całość :)
W sobotę (29 sierpnia) księżyc był wyjątkowo duży. Mieszkam na krańcu miasta (nie, to nie jest wieś :D) i świetnie go tu widać. Zrobiłam takie oto zdjęcie. Nie jestem z niego do końca zadowolona, ale jest jakie jest... A jeśli chodzi o tegoroczne leto to jestem z niego zadowolona. Nie miałam szczególnych planów na ten rok, a wyszłam na tym lepiej niż planując wszystko dokładnie :)