Mimo upału udało mi się coś ulepić. Klask, klask,klask, brawo! Ostatnio mam jakąś fazę na lepienie tart... A robi się je całkiem przyjemnie, gdy ma się foremkę do wielkiej babeczki którą zamówiło się przypadkowo :) Tarty mogą być słone lub słodkie, dobra/niedobre, pachnące lub śmierdzące *co ja piszę ;_;* Moja należy do tych słodkich. czy jest dobra? Nie próbowałam. Ale czy pachnąca? Tak, ponieważ dodałam kilka kropelek (pół buteleczki, ups) aromatu o zapachu brzoskwiniowym. Lepiąc tę oto tartę trochę że tak powiem zaszalałam. Połączyłam brzoskwinie, czerwoną porzeczkę, wiórki kokosowe i dwa listki mięty, dla ozdoby. Dość nietypowe połączenie smaków, ale co tam, można zaryzykować :D
Śliczna tarta, miałaś fajny pomysł na te brzoskwinie. Tak ładnie wygląda, że chyba sama spróbuję zrobić :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę cierpliwości, ja bym nie wytrzymała próbując ulepić coś w takie upały!
OdpowiedzUsuńA tarta wyszła ci przecudna. Nigdy nie jadłam takiej tarty, ale wygląda smakowicie i z chęcią bym jej spróbowała :)
Bardzo ładnie wykonana, ja zaproponowałabym jeszcze jakiś krem lub ewentualną fakturę pod owocami ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna tarta, zrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://swiatmegi.blogspot.com/